Zainspirowana falą krytyki jaka spada na barki Cesca po każdym mniej udanym meczu w barwach Dumy Katalonii i zarówno chwałą jaka na niego spływa, gdy zdobędzie zwycięskiego gola, postanowiłam spisać to wszystko. To wszystko, co siedzi w mojej głowie od jakiegoś czasu i co nie jednokrotnie już wypowiadałam.
Fabregas jako niekwestionowana gwiazda Arsenalu przez kilka lat z rzędu był głównym celem transferowym dla Barcelony. Nie zniechęciło ich nawet konsekwentne odmawianie transferu przez samego piłkarza. Ba, zatrudnili tak zwanych 'agentów' Pique, Puyola i Busquetsa, by Ci jeszcze bardziej podsycali atmosferę wokół kapitana Arsenalu. Opera mydlana trwała około 3 lat, wtedy to bowiem na ulicach Barcelony można było już znaleźć koszulki z nazwiskiem Fabregas i numerkiem 4, ale uwaga; nie było tam żadnych barw AFC, a jedynie FCB. Mnie osobiście jako fana Arsenalu i no cóż pora przyznać to publicznie: wielkiego antyfana Barcelony i wszystkiego (prawie) co z nią związane była to najbardziej irytująca rzecz z całego mojego pobytu w Katalonii.
No ale wracając do naszej gwiazdy; Po tych trzech latach ciągłego spekulowania i Cesc doszedł do wniosku, że może faktycznie tęskni za domem i chce wygrywać trofea (już niekoniecznie z Arsenalem tak jak obiecywał jeszcze kilka miesięcy wcześniej). Nikt z Kanonierów jednak nie zapałał do niego większą nienawiścią, bowiem od 3 lat każdy zdawał sobie sprawę z tego, że to tylko kwestia czasu kiedy Fabregas dołączy do drużyny Pepa Guardioli. I dołączył... Dokładnie 15 sierpnia 2011 roku. Transfer za kwotę, która jest kolejnym powodem dla fanów Barcelony do nienawidzenia gracza, który miał być ich gwiazdą. Nikt nie patrzy na to, że obiecujący zawodnik teraz wyceniany jest na 55 milionów euro, że chłopak sam dopłacił do własnego transferu czy też że na początku faktycznie spełniał swoją rolę wzorowo.
Niestety stało się to, co miało miejsce podczas jego ostatniego sezonu w północnym Londynie. Długi okres leczenia kontuzji sprawił, że Cesc zagubił wyśmienitą formę, a jego rozwój zdaje się, że ustał na jednym i stałym poziomie. Na pewno osoby oglądające jego grę zarówno na angielskich boiskach, jak i hiszpańskich nie zgodzą się z tym przekonaniem. Przecież w Anglii Cesc błyszczał, a tutaj wydaje się być cieniem samego siebie. Nic bardziej mylnego. I teraz zmierzamy do głównego tematu tej wypowiedzi. Zanim jednak przedstawię moją opinię, chciałabym udowodnić niedowiarkom, że Cesc Fabregas gra dla nich lepiej niż w swoim ostatnim sezonie w Arsenalu:
(statystka jest nie pełna, ponieważ Barcelona w dniu wczorajszym rozegrała finał pucharu Katalonii z Espanyolem Barcelona, a już w niedzielę grają z Malagą)
No i doszliśmy do punktu, w którym odpowiem na pytanie postawione w tytule postu. Dlaczego Cesc Fabregas nie błyszczy jak dawniej? Dlaczego w drużynie Vilanovy najzwyczajniej nie ma dla niego miejsca?
Spotkałam się z opinią, że miejsce dla Fabregasa w Barcelonie było w momencie, w kórym grał pod czujnym okiem jednego ze swoich idoli z dzieciństwa - Pepa Guardioli. Razem z odejściem przyszłego trenera Bayernu Monachium miejsce Cesca gdzieś zniknęło, a jego rola na boisku została mocno ograniczona.
Na początku sezonu miało to jeszcze jakiś sens: Iniesta wychodził do gry na skrzydle, a Cesc ustawiając się z Xavim, tak na prawdę zamieniał się miejscami z Messim. Kiedy Messi cofał się do tyłu - Fabregas biegł do przodu, kiedy to Cesc musiał wrócić po piłkę, jego miejsce zajmował Messi. W ten sposób Barcelona uniknęła luki w ataku, co poskutkowało zyskaniem tak wysokiej przewagi punktowej nad resztą drużyn z tabeli. Co się stało zatem z takim ustawieniem? Vilanova postanowił jednak przywrocić Iniestę do jego pierwotnej pozycji w środku boiska, a na skrzydle dawać szansę takim graczom jak nominalni skrzydłowi: Tello, Sanchez czy tez nominalnemu napastnikowi Davidovi Villi. Miejsce Cesca na boisku w magiczny sposób zniknęło. Wchodząc do gry był ustawiany przy Xavim lub Inieście, co przynosiło zazwyczaj marny skutek. Sprawiło to również, że kibice Barcelony szybko zaczęli się bulwersować o to, że 'lepiej grający Thiago siedzi na ławce, podczas gdy gra Cesc'. Na czym polega problem Cesca?
Moim skromnym zdaniem Cesc nigdy nie był typowym ŚP, a na takiej pozycji jest właśnie wystawiany w Barcelonie. Co prawda zaczynał na tej pozycji w Arsenalu, jednak Wenger i jego asystenci szybko zauważyli, że taki z niego środkowy pomocnik jak z koziej dupy trąbka. Dlatego w nowym sezonie stawiając wszystko na jedną kartę zaoferowali mu nowy kontrakt, w którym wyraźnie zaznaczyli, że chłopak otrzyma więcej okazji strzeleckich. Fabregas podpisał kontrakt, a w zamian za lojalność został osadzony na pozycji ofensywnego pomocnika. Na pozycji jaka do tego czasu nie występowała w Arsenalu. Wenger bowiem nie tylko zmienił rolę samego gracza, ale także całe ustawienie zespołu. Fabregas odwdzięczył się pięknym za nad podobne, zdobywając 21
Dla ludzi, którzy mają jego talent głęboko w poważaniu nadal robi za mało. Czy miejsce dla Cesca jest zatem nadal w Barcelonie? Moim zdaniem nie. I nie mówię tego jako fan Arsenalu, tudzież Fabregasa. Nie skreśliłam jego transferu ze względu na to, że przeszedł do tej znienawidzonej Barcelony. Każdy powinien móc spróbować swoich sił w wielkim klubie. I Cesc spróbował. Pech chciał, że nie wpasował się w idealny zespół... Cesc Fabregas nie ma szansy zabłyśnięcia w tej drużynie ze względu na kilka aspektów:
1) brak pozycji jaką preferuje na boisku
2) brak mentora, który byłby w stanie zmotywować go do pracy na boisku ( bądź, co bądź nie przychodził do Barcelony dla Tito, ani dla kumpli z boiska)
3) ciągłe obsadzanie na pozycji fałszywej 9 blokuje jego rozwój i wartość rynkową
4) grzanie ławki rezerwowych to robota Nasriego, a nie Fabregasa. ;)
Notowania Cesc na rynku transferowym.
Możliwość wywalczenia miejsce w pierwszej jedenastce reprezentacji Hiszpanii na Mistrzostwach Świata w Hiszpanii to na pewno ogromny zaszczyt, jednak i o to należy walczyć. A ta walka zdaje się być ograniczona przez występowanie w Barcelonie. Nie zdziwmy się jeśli za rok to niedoceniany Cazorla szybciej zawita w pierwszej jedenastce niż pocieszny i ambitny Cesc. Jedynym słusznym wyjściem zdaje się powrót do Anglii, do Arsenalu.... Ale i tutaj rodzi się nowe pytanie i zarazem problem: czy w AFC jest nadal dla niego miejsce?
Zostawiam Was dzisiaj z tym pytaniem i czekam na Wasze opinie. Nie wiem czy napisałam zrozumiale to co chciałam przekazać... Jeśli nie to śmiało pytajcie w komentarzach i tutaj. Możecie tam pytać o cokolwiek chcecie. Co więcej w pasku bocznym bloga pojawiła się ankieta, prosiłabym o zagłosowanie ułatwi mi to napisanie dla Was kolejnego posta. Jeśli macie też jakieś inne pomysły o czym chcielibyście tutaj przeczytać: piszcie w komentarzach. A póki co, czekam na opinie odnośnie dzisiejszego tematu rozważań.